Pan szuka pani Gdynia

Opis oferty

Tyle mi w zupełności wystarczy. Ugodowy jestem, mogę pójść na kompromis, powiedzmy do 55 kg szczęścia. Daj się po(d)nieść... Ewentualnie sponiewierać wiatrowi, jako i mnie onże poniewiera ;)
..."a... i... ż..." (*) życie bez uniesień interesującym jest średnio...
Czyli: smukła, obejmowalna i używająca do myślenia głowy, a nie stereotypów. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. I nie jest też powiedziane, że takie Istoty występują w naturze w promieniu powiedzmy 200 km. W razie braku ciekawszych efektów, anons
przeistoczy się w ankietę. Zawsze jakąś wiedza.
Rozumiem, że wielkość może być zaletą, wszelako dla mnie nią być nie musi, a o gustach już dość dawno Rzymianie ukuli odpowiednią sentencję, przeto usprawiedliwiać się zamiaru nie mam. Istoty drobne, a rude (rozpatrując źródłosłów polski i angielski, holenderski już niekoniecznie), wzrok mój kaprawy i myśli różne (czasem cne i nawet nie bezecne) przyciągają. Jeśli już odnosimy się do malarstwa, to preferowałbym bardziej Zorna, a nie jakże często przywoływanego jednego z mistrzów flamandzkich. Jak już odrobinę z powyższego da się wywnioskować, przeciwko zabawom językowym nie mam nic. Też można to interpretować rozmaicie, i odżegnywać się od ewentualnych nadinterpretacji nie będę.
Tak mi przypełzło do zwojów istoty szarej - życzenia wytrwania w postanowieniach nicnierobienia w kwestii żeby się miało z kim chcieć chcieć. Skąd pomysł? Ponieważ zaczyna się powoli sezon polowań. Czasem jest to partner na Sylwestra, czasem zwykły łoś.
O sobie: szczupły (realnie, nie w wyobrażeniach), grupa wiekowa - w końcu 60+. Piszę: "w końcu" z premedytacją. I może trochę z (nabytej) przekory.
Nie palę i nie toleruję papierosów. Z innych wad - mam coś do powiedzenia w paru dziedzinach, w tym życia. Kuchnię ogarniam, pomocy domowej nie szukam.
Odpowiadając na pojawiające się okazjonalnie nieuprawnione sugestie, że "obrazki" są z Netu - otóż nie są, 2 z nich zresztą zostały w swoim czasie nagrodzone. Nie tylko na świat potrafię patrzeć. Na Kobietę też.
Panowie, byty wirtualne i wyłudzacze zdjęć, maili i czego tam jeszcze - spadać i nie pisać.
Aaa, to może być poniekąd istotne - trawię specyficzny rodzaj hałasu, a jeszcze lepiej konsumuję ciszę. "We Are The Others". Jeśli (nie)przypadkiem kojarzysz Charlotte, Simone, Sharon, czy Tarję, to już ogromny plus. Aczkolwiek suicie "Interstellar" nie odmawiam nigdy, i ściany wtedy chodzą (bez niepokoju, sąsiedzi są jak kapłanka Idea w "Asterixie...").
W szmoncesie było, że czeka sobie i czeka Izraelita na wygraną w totolotka - aż się niebo otwiera i rozlega gromkie: Rywka, a daj mi wreszcie szansę, zagraj choć raz... Imię zmieniłem na żeńskie.
(* - trzeba spytać)